NIEDZIELA 16.08.2015 rok
Dzień wybraliśmy się do miasta nazywanego "Perłą Renesansu" lub "Padwą Północy". Czy wiecie o jakie miasto chodzi? Oczywiście Zamość! Miłośnikom historii przypomnę tylko, że miasto Zamość, założone przez kanclerza i hetmana wielkiego koronnego Jana Zamoyskiego w XVI wieku, według planu miało być miastem idealnym. Miasto zbudowane jest na planie człowieka: głowę stanowi rezydencja hetmana, płuca Akademia Zamojska i kolegiata, kręgosłup - ulica Grodzka, przebiegająca przez Rynek Wielki aż po Bramę Lwowską. Miasto otaczał mur z siedmioma bastionami oraz trzema bramami wjazdowymi.
Naszą wyprawę rozpoczęliśmy od zwiedzania najpotężniejszego fragmentu murów obronnych- Bastionu VII. Wewnątrz galerii strzelniczej znajduje się dzisiaj muzeum. Twierdza Zamojska odparła oblężenia wojska kozackich w czasie powstania Chmielnickiego, a także podczas słynnego potopu szwedzkiego. Naszą uwagę przyciągnęła historia fortyfikacji miasta, jak również elementy uzbrojenia i wyposażenia żołnierzy z tamtej epoki.
Kolejnym etapem naszej wyprawy był Ratusz. Będąc na rynku skorzystaliśmy również z okazji zakupienia pamiątek.
Mieliśmy szczęście! W dniu naszego zwiedzania w mieście organizowano rekonstrukcje historyczne, w ramach projektu: "Spotkania z historią". Między bastionem II a III zaplanowana była rekonstrukcja bitwy pod Białym Kamieniem, stoczonej w 1604 roku podczas jednej z wojen polsko-szwedzkich. Była to dla nas nie lada gratka, wartka, zmieniająca się akcja, huk armat, wystrzały z muszkietów i zażarta walka wręcz przeniosła nas w tamte burzliwe czasy.
To jednak nie był koniec!
W Zamościu znajduje się szczególnie interesujące nas miejsce - jedyne w Polsce Muzeum Szachów!
Jeżeli interesujesz się królewską grą, koniecznie musisz tam przyjechać, zobaczysz szachy z najodleglejszych zakątków świata. Wśród imponującej kolekcji znajdują się między innymi szachy z Meksyku, szachy wykonane w stylu Ameryki Prekolumbijskiej, szachy z Afryki z drzewa sandałowego oraz szachy.. wydrukowane! w drukarce 3d.
Finalnym etapem naszej wyprawy był spacer "czarcim traktem" w dolinie Roztoczańskiej, którym wg legendy "jeno czarci tam hasali" :)
Pełni wrażeń, wróciliśmy do Łańcuta, gdzie czekały na nas świeżo przygotowane, puszyste naleśniki :) Nie mogliśmy lepiej zakończyć tego dnia.